Dzień, który zmienia wszystko. 10 października -5 lat od diagnozy.
Ostanie miesiące przyniosły powietrze, które nie jest nasączone łzami ale ten dzień zawsze inny niż wszystkie.
Ma pamięć.
Kroczy wolno od 30 września do 10 października, by przeżyć go jeszcze raz minuta po minucie, kiedy Adaś złapał się pierwszy raz za głowę.
3 razy wyjazdy do szpitala i zaprzeczenia medyków, by wymioty i ból głowy nie do zniesienia, były wskazaniem do dalszej diagnostyki... Po 10 dniach traci przytomność.
Przez ilość zdarzeń w ciągu 5 lat, wymazałam z pamięci inne wspomnienia, zresztą same się wymazały.
Nie pamiętam nazwisk, sytuacji, przepraszam. Nowe traumatyczne wspomnienia, zastąpiły stare problemy.
Czasem przypominasz coś sobie Adaśku i pytasz, a ja mówię Ci "dziecięcą" prawdę, o zawsze dobrym Bogu i aniołach...ale Ty dobrze rozumiesz od dawna , mówisz" nie chcę być aniołem "...
Kolegom powtarzasz "miałem raka mózgu" od tak...po prostu, jak to zrozumiałeś po swojemu.
Marzysz już o Mikołaju i choince ale nie dla wszystkich nadejdą święta. Onkologia nigdy nie będzie pustym oddziałem.
Powtarzałam wiedzieć, znaczy mniej się bać. Ale co znaczy wiedzieć, gdy walczący jest terminalnym. Przejść obok zostawiając "będzie dobrze", czy trwać w ciszy do czasu aż zrozumie...tak jak my "starzy" onkologiczni" z tatuażami doświadczenia i wiedzy.
Chociaż żyjemy od rezonansu do rezonansu, mamy czas. Nie wszystkie dzieci go maja. Niestety istnieją guzy mózgu, na które cały świat nie zna leku. Do Jasia musza przyjść wcześniej święta. bo czas Jasia mija...
Jaśka najpewniej nie znacie, bo i jak. Może ktoś z Was o nim słyszał, czytał. Wszyscy za Jaśka
Jasiek to czternastolatek. W swoim nastoletnim życiu udało mu się zdobyć tytuł mistrza województwa lubuskiego w szermierce. Jest znakomitym strategiem, więc w szachy i tysiąca ogrywa całą swoją rodzinę. Pasjonuje się biologią, a do tego głowę ma pełną marzeń: jednym z nich było zostanie kardiochirurgiem.
Jasiek prócz poważnych pasji i sportowych sukcesów kocha to, co kochają dzieci: klocki Lego i Boże Narodzenie.
W tym roku do Jaśka Boże Narodzenie przyjdzie szybciej, w ciągu następnych dwóch, może trzech tygodni. Tyle też czasu zostało na jego marzenia. Z realizacją już nie zdąży.
Jasiek walczy zaciekle z guzem mózgu – glejakiem pnia mózgu. Wraz z rodzicami działają przeciw chorobie jak „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Ile mogli, przesunęli granice życia z tą jednostką chorobową. Przecierali nowe ścieżki w leczeniu. Cały czas trzymają się razem.
Przedstawiam Wam Jaśka z konkretnego powodu. Nie proszę o pieniądze. Proszę, abyście – jeśli tylko możecie (a naprawdę myślę, że możecie) - w nadchodzącym tygodniu stali się muszkieterami, świętymi Mikołajami, ludźmi działającymi z serca i napisali do Jaśka kartkę, list, by Święta przyszły wcześniej do niego. Pewnie będzie ją trzeba zrobić, bo to jeszcze nie okres świąt, a jednak proszę.
Piszcie z serca <3
Jan Mieszkiełło
ulica Dolina Zielona 48a
65-154 Zielona Góra
#niktniepowinienwalczycsam #guzymózguudzieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz