Jest różnie głównie problem z nóżkami, sił starcza na chwilę spaceru.
Po słowach "mamuś boli mnie głowa"-stoimy na baczność.
Emocje dotyczące września, są dla nas najtrudniejsze. Za tydzień minie dwa lata, odkąd rozpoczęliśmy walkę. Choć dostaliśmy list od Dr Hargravea, informujący o 50% szansach wzrostu, te liczby nas nie straszą. Nie mieliśmy przecież za wiele dwa lata temu, 50 więc...są jak "mamy wszystko".
Za nami wizyta z neurochirurgami, jutro badania krwi, środa cudowna dla Adasia-czas w naszym hospicjum. W czwartek nie zdmuchniemy świeczki na torcie tych dwóch lat...niewyobrażalnie trudny czas.
Było tak wiele momentów krytycznych, gdy wstrzymywaliśmy oddech. Gdzie życie Adasia zależne było od rąk neurochirurgów, aparatury, szybkości działania leku, od konkretnych decyzji, działań, ludzi, dzięki którym mogliśmy walczyć, przetrwać. W mocy wsparcia tak wielu osób, w mocy Adaśka, który zadziwiał siłą.
Ilość odchodzących wokół nas dzieci uświadamia, jak trudną walkę stoczyliśmy, z jakimi lękami, dniami przyjdzie się jeszcze mierzyć, by przetrwać dalej ale zastrzyki optymizmu na 1 miejscu, naturalne wsparcie i powietrze nasycone wiarą.
Przyszłe miesiące pokażą, czy pozostałe komórki guza są perpetuum mobile... 21 listopada rezonans. Ze wszystkich zdjęć jakie mamy, najpiękniejsze są zdjęcia rezonansu zanikającego guza :)
Dzisiaj jesteś synku Cancer Survivor!!!
Będzie Dobrze Kochani Trzymam kciuki za dobry wynik rezonansu. Jest Pani cudowną Mamą, która robi wszystko, co może dla swojego synka i za to Panią Kocham. Adaś wygra walkę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :) Ciepło pozdrawiamy
Usuń