Chwilka z wczoraj...
listopad 2014 r |
Po operacji głowy jesienią 2014 roku, w listopadzie, grudniu i styczniu, Adaś przeszedł ciężkie infekcje. Za każdym razem obrzęk rany pooperacyjnej po kraniektomii płata czołowego z gorączką sięgającą 42 stopni. Great Ormond nie przyjmuje pacjentów emergency w czasie infekcji. Nie wiem, jak udało się nam przebrnąć przez niewiedzę lekarzy dyżurnych szpitala w Basildonie i politowania, z czym przyjeżdżamy? przecież to guz mózgu...Gdy wracam myślami do tamtych dni, ręką boską przetrwaliśmy.
W styczniu 2015 r, przy kontrolnym rezonansie, anestezjolog powiedział o szmerach w sercu, rozdwojonym tonie. Usg uwidoczniło otwór. Dokąd Adaś czuje się dobrze, wyłącznie do obserwacji. Nie mamy żadnych objawów ze strony serca, skupiamy się na guzie. Po roku wciąż widoczny jest ubytek między komorami, tylko do dalszej obserwacji.
Cyklofosfamid, który Adaś zacznie przyjmować za 2 tygodnie, działa jednak na mięsień sercowy. Kontrolna wizyta po zakończonych 4 cyklach z cyklofosfamidem.
Potem spotkanie z naszym onkologiem, zawsze uśmiechniętym dr Darren Hargrave, kwituje...jest wspaniale :)
Dalszy rozpad guza!! Pozostał cień, wzmacniający się na ok 5 milimetrów!!
W pazdzierniku 2014 bez szans.. ale ISTNIEJEMY!!
W lipcu 2015 bez szans na czysto...
dzisiaj, na ostatniej prostej !
Idziemy po zdrowie synku!
Nie uzyskaliśmy odpowiedzi, dlaczego wraz z dalszym rozpadem guza, mamy więcej objawów neurologicznych. Referowani do neurologa i EEG, czekamy na wizyty.
Pozostało 12 dni, do rozpoczęcia kolejnego cyklu.
Dziękuję Ci Boże...
rezonans 11.10.2014 r |
rezonans 3.03.2016 |
Dzień rozpoczynam od sprawdzenia co u Was ... teraz też pije kawę dzieci się krzataja a ja szybko czytam
OdpowiedzUsuń... i na myśl przychodzi mu tylko jedno... Dziękuję Ci Boze za te CUDA którymi obdarzasz Adasia !!!
Dziękujemy Klaudia :) Wspaniałe masz Skarby, ściskamy mocno!
UsuńAdaś Ty nasz Bohaterze :) w życiu dużo osiągniesz wiem to!
OdpowiedzUsuńDziękuje:)
UsuńChwała Tobie Panie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Chwała Panu!Czytałam, że już bez gorączki Piotruś, wspaniale! Pozdrawiamy :)
UsuńCzytam Pani wpisy co jakiś czas, sa tak prawdziwe, przejmujace...trzymam kciuki za powrót do zdrowia Pani synka. Po trochu wiem co Pani czuję, przeszłam z bliska osobą przez to samo piekło. Wierzę, że Państwa historia będzie miała dobre zakonczenie:) pozdrawiam serdecznie. Karolina
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Pozdrawiamy
Usuń