sobota, 5 września 2015

Little Havens Children's Hospice 31.08-2.09.2015

...tam herbata smakuje inaczej...

Jaką można mieć myśl słysząc hospicjum? Koniec...to brak opcji, że jeszcze może być lepiej? Że może przyjść zdrowie ? Przesiąknięta wizją płaczących rodziców, smutnych dzieci, zapachu prawie szpitalnego, nie pomyślałabym o tym miejscu inaczej. Gdy zadzwoniła w styczniu dyrektorka hospicjum umówić się na spotkanie, zareferowani przez community nursing team, miałam nadzieję, że weryfikacja dokumentacji medycznej odrzuci refer...ale jednak nie. W "papierach" Adas nie będzie zdrowy, nie osiągnie dojrzałości. Potem telefon, kiedy moglibyśmy przyjechać obejrzeć hospicjum. Płakałam wchodząc a wyszłam z miejsca, w którym dzieci robią wszystko to, co kochają najbardziej...nie będzie o umieraniu.


Za dnia toczy się życie...

noc przynosi czuwanie i tajemnice. Rzeczywistość rakowa, to nie pluszowe doświadczenia. Zrozumienie realności problemów i wsparcie w konkretnych działaniach, by usprawnić świat Adasia w czasie spadków, by nie najadać się jednym dniem na kolejne 3 tygodnie, nie chciałam takich doświadczeń!!! Ale przyszły i musimy przetrwać...nie wiem jak długo ale musimy przetrwać. Korytarz do naszego pokoju, pełen był rączek odbitych na ścianie, fotografii podopiecznych...czułam to miejsce, nie sposób ukryć emocje, ale godzina po godzinie pękały uprzedzenia.





 http://www.havenshospices.org.uk/little_havens_care/about-little-havens




Wchodziłam z toną cegłówek na sercu a dzisiaj mówię o najbardziej dynamicznym miejscu, tętniącym życiem, pełnym radości, gdy mamy izolację.

Wróciliśmy w sile i dobrym samopoczuciu. Wracamy ponownie w poniedziałek.

Deszcz nie odpuszczał przez weekend ...ale co tam deszcz, kochamy deszcz :)







 -w pracowni plastycznej

 


-pływanie



 - warsztaty muzyczne , pokój sensoryczny









-spacery, zabawa....











 














noce i poranki, niebo gwiezdziste nad nami...














 


j


Poznalismy Ava i jej mamę Liz...


Rozpoczęliśmy wspólną drogę przez chorobę z Little Havens. Nie jest łatwiej ani lżej, to wciąż dramat, który może zakonczyć jedynie powrót Adasia do zdrowia. Bez uwagi dla łez, w szacunku dla miejsca, zrozumienia jakim jest, gdzie przebywało, walczyło i odeszło wiele podopiecznych a w ważności uśmiechów Adasia. Jak najwięcej uśmiechów, dobrego samopoczucia, radości i wypełniającego go szczęścia, w życzliwości zespołu terapeutycznego, by ze zdwojoną siłą odczarować tę bolesną podróż do happy endu.
















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz