Proszę pomóżcie Witusiowi w najważniejszej podróży...po zdrowie...
Apel rodziców Witusia Iwony i Roberta
Guz zajamuje lewy konar móżdżku, pień mózgu, rdzeń przedłużony i kręgowy do wysokości C3. Niestety, nie wiemy, z czym mamy do czynienia, możemy się tylko domyślać. Biopsja zamknięta nie powiodła się, nie udało nam się pobrać materiału do badania. Nie jesteśmy w stanie wykonać biopsji otwartej - nie mamy czym. Proszę zrozumieć... zbyt duże ryzyko - te słowa usłyszeliśmy od lekarzy w kwietniu roku.
A po co wszystko jest potrzebne? Żeby uratować życie 3-letniego Witusia. Do lutego 2015 roku nie pomyślelibyśmy, że to małe życie może być zagrożone. Zdrowy chłopiec, nasze jedyne dziecko. Niestety, skończyło się. Gorączka, wymioty, problemy z równowagą. Wituś z dnia na dzień coraz częściej się przewracał, mówił, że kręci mu się w główce, zaczął przechylać głowę w jedną stronę, jakby był tam jakiś ciężar. I był – na oddziale neurologii wykonano MR mózgu i wszystko stało się jasne – nowotwór ośrodkowego układu nerwowego.
Czas zatrzymał się, wszystko zaczęło wirować, jak po silnym bokserskim ciosie. Początkowo szok, łzy, niepewność - to była nasza codzienność. Jednak Boża opaczność i ludzie dobrej woli nie opuścili nas, na apele o wsparcie w chorobie i ratowanie Witusia odpowiedziało wielu znajomych, ludzi dobrego serca i... wybitny neurochirurg z niemieckiej kliniki w Tubingen, prof. Schuhmann. Ma podejrzenia, że to nie jest wyściółczak zdiagnozowany w Polsce – odpowiadałoby to też na pytanie, dlaczego zastosowana chemia nie działa – to może być inny rodzaj nowotworu, który trzeba leczyć zupełnie inaczej. Profesor podejmie się wykonania biopsji otwartej, a jeśli będzie to możliwe, także usunięcia guza. Badania specjalistyczne pozwolą ocenić, jaki to jest rodzaj guza, by dłużej nie leczyć witusia po omacku.
Koszt wyjazdu na operację i diagnostykę do Niemiec to ponad 76 000 euro. Ponad połowę kwoty otrzymaliśmy z naszej fundacji, jednak to za mało i resztę próbujemy zebrać własnymi siłami. Będziemy składać wniosek do NFZ o sfinansowanie leczenia, ale kiedy otrzymamy odpowiedź i z jakim skutkiem? Czy zdążymy? Nie wiemy. Wyjechać powinniśmy już – lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka rozumieją naszą decyzję i wspierają nas - Pani doktor wstrzymała chemię, aby nie zakłócić u Witusia gotowości do operacji w Niemczech. Nowotwory mózgu u dzieci to chyba jeden z najgorszych scenariuszy, szczególnie gdy zwykły brak sprzętu uniemożliwia ustalenie, z czym tak naprawdę mamy do czynienia, przez co nie wiadomo, jakie leczenie będzie skuteczne. A tylko skuteczne leczenie pozwoli Witusiowi dalej żyć.
Prosimy o pomoc, aby to nasze światełko nie zgasło na zawsze...
Iwona i Robert - Rodzice
Wpłaty proszę kierować na https://www.siepomaga.pl/witusiowe-swiatelko
Bardzo Proszę...Bardzo dziękuję za wsparcie Witusia!!
Niewielka kwota, ale razem możemy wiele
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Adasia!