Weszliśmy w marzec silniejsi.
Z apetytem, większą aktywnością i nadzieją na jutro.
Przyszła dla Adama paczka ze szkoły, do której uczęszczał. Miś z wgranym nagraniem, każdego ucznia i nauczyciela w słowach tęsknoty za nim. Nagroda dyrektora szkoły za wybitną odwagę.
Piętrzą się paczki i listy dla Adama w Londynie, odbiorę je w czasie rezonansu. Ma trwać prawie 2 h, z dodatkowymi DWI rdzenia.
Jeśli wyniki badań nie pokażą obrzęku mózgu a samopoczucie Adama na to wskazuje, możliwe są małe kroki w kierunku powrotu do szkoły. Rehabilitacja bardzo wiele poprawiła. Testy psychologiczne, które zrobiono w pierwszych tygodniach radioterapii, pokazały jednak większe problemy z pamięcią i zaburzeniami funkcji poznawczych. Adam zwolnił. W mowie, myśleniu. Stał się bardzo spokojny. Tygodnie w Londynie, ciężki czas, gdy czuł ból, bezsilność, tracił sprawność, zmieniły go. Dużo rozmawiamy, trawimy, przepracowujemy tygodnie pełne lęku. Nie wiedząc, co dzieje się teraz w jego głowie, snujemy plany, które mają go budzić do chęci na wszystko o czym marzy.
Dziękuję za wasze sparcie w ten czas. Tylko w spokoju i dobrych życzeniach mogliśmy przetrwać.
Pomimo tak długiej obecności w przestrzeni onkologicznej, wydawałoby się, wiemy " z czym to się je", jednak były rzeczy i sytuacje, które dokąd nie doświadczymy, ubrane w ramy wykładni procedur medycznych, są tylko czymś odległym. Zatrzymały nas w strachu, w mechanicznym działaniu bez wybiegania dalej. Leczenie jak schody, nie wiesz na który stopień wejdziesz jutro a chcesz wciąż iść..
By iść dalej..