"Pomyśl, jaki świat byłby piękny, gdyby ludzie spotykali się w odpowiednich momentach życia. A nie o parę lat i zdarzeń za późno, za wcześnie. Gdyby mówili to, o czym tak zaciekle milczą. Ile nocy byłoby przespanych, ile serc nie aż tak pustych."
Olga Wojciechowska
Nigdy nie jest za późno ale czasami trochę jest...
Nie pisałam dawno. To był dziwny czas. Przypominający kwiecień 2019 roku, gdy odszedł Piotruś. Czas ponownego wartościowania, szacowania, weryfikacji relacji, zobaczenie siebie i otoczenia w prawdzie.
Wydaje Ci się, że kogoś "znasz" a potem zrzuca maskę i widzisz brzydotę płytkich ograniczeń, traktowania ludzi przedmiotowo. Sądząc, że wolontariat pełen jest wzniosłości a wszyscy są dobrzy i autentyczni, jest utopią. Intensywne postrzeganie rzeczywistości, wyczucie fałszu i niesprawiedliwości w sposób absolutny, jak wypełniona szpilkami bez mapy do samozrozumienia niezrozumiałych sytuacji, ugrzęzłam.
Dziękuję w tym czasie za ukochaną siostrę, przyjaciół, którzy pozwolą ulać.. bez biczowania za wrażliwość.
Jutro rezonans. Czyli mieszanka przedzawałowo udarowa z czarodziejską nadzieją na równowagę i planowanie kolejnych miesięcy. Nadziei na mniej złego niż jest...
Mimowolnie uśmiecham się do wielu chwil minionych tygodni pomimo pandemii, mumifikując to uczucie przed tym, co za chwilę pokaże rezonans.
Niewiele wychodzimy, niewiele obrazów tutaj.
Fotografie robione sercem, tam zostają..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz