Podobnie nasze lęki ubrane w skóry potworów. Nieokreślone monstrum pełne trudnych pytań dziecka.
Im więcej dni oddala nas od czasu zakończenia chemii, tym bardziej czujemy tykanie zegarów.Moja gruba skóra spleciona z dni po dobrych wynikach, w czas rezonansu i oczekiwania na słowa radiologów, jest cienka a wrażliwość serca na najdrobniejszy detal, czyni słabszym.
Można powiedzieć, nie jesteśmy sobą, przechorujemy te dni.
Powracający na oddział inni wojownicy , którzy walczyli razem z nami, odchodzący wyjątkowi po długich remisjach...te sytuacje zdają się bić jeszcze bardziej.
Plan na przyszłe dni
19 kwietnia o godzinie 11.30 rezonans GOSH w Londynie
23 kwietnia 8.45 badania okulistyczne Queen's Hospital w Romfordzie
30 kwietnia 10.45 spotkanie z onkologiem w GOSH
2 maja całodniowe neuropsychology assessment w GOSH
reszta dni przepełniona homeschooling.
Jutro mija 2 lata jak odeszła nasza przyjaciółka z czasu walki, Maya Zubel.
Gdy spotkałyśmy się pierwszy raz w styczniu 2015 r...miało być wszystko dobrze, lepiej niż u nas.
Mayu pamiętamy...
Przytulam się znowu do marzeń...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz