piątek, 2 października 2015

28.09 - 2.10.2015

Zacznę od końca.
2.10.2015

Piszę z oddziału Wagtail Szpitala Uniwersyteckiego w Basildonie
Adasiek śpi a mnie pomimo stresu ostatnich dni, godzin zupełnie innych niz radość jaką spotkaliśmy w poniedziałek, gdzie człowiek śmieje się i płacze jednocześnie, ciepło energii jakie dał ten jeden dzień, moc roznosi ...YES!! Śpiewam w środku! Wypowiadam śmiało marzenia...Zuchwała w słowach, nie boimy się raka, niech rak boi się nas ...ale rak nie odpuszcza...

28.09.2015                                                                                                                                                 
Dzień najlepszych wiadomości, na które czekaliśmy rok... Z 7 cm guza z cystą - okazuje sie, że z 3 cyst, pozostało 1,5 cm guza i jedna znikoma cysta. Odpowiedz guza na chemię, nasze prognozy wzrosły!! Wróciliśmy więc do starego protokołu. Przed nami kolejne wlewy, ściśle okreslona ilość w protokole, od którego nie możemy odstąpić. 18 tygodni- 9 wlewów. 3 -6 tygdniowe cykle, pierwszy juz dzisiaj. Zmniejszyć guz maksymalnie, zakonczyć chemię i wyjechać na terapię protonową. Najważniejsze być na dobrej drodze, chemia działa!
Święto wszystkich świąt !!  Powrót do domu lekki :)

  



noc przyniosła gorączkę...

29.09.2015

Wiemy, co oznacza temperatura 38,5 dla pacjenta na chemii. Antybiotykoterapia wg protokołu. Może uda sie uniknąć. Temp 38.5 musi utrzymać się przez godzinę, z zegarkiem w ręku czekam. 40 min 38, 3...38. 6. Już wiele razy mieliśmy skoki, ale pełna godzina przynosi 40 stopni. Zakładam szybko znieczulenie na port, dzwonimy do naszej onkologicznej. Szykują izolatke w szpitalu a my szybciej niż karetka, w kilka minut autostradą na szpitalny podjazd w Basildonie. Adas wymiotuje coraz gorzej. Błyskawicznie w izolatce wkłucie w port, pobranie na posiew i pierwszy antybiotyk dożylnie-tazocin. Na drugi ciprofloksacyne czekamy aż dostarczą.Temperatura spada na 2 h...znowu 40 st, drugi antybiotyk. Noc skoków, rano wymioty, piżamek pod dostatkiem na zmianę...Pielęgniarki witaja Adasia, opowiadamy o chwilach szczęścia w poniedziałek. Krótkich kilka godzin ulgi...






30.09.2015

Minął rok od pierwszych objawów Adasia. Ten sam szpital, ten sam dzień, ta sama pora...i kolejna bitwa do wygrania.
Temperatura nie przekracza 38 st. Pierwsze wyniki na posiew z portu ujemne. Musi minąc 48 h podawania antybiotyków i 24 h od ostatniego wzrostu temperatury, by rozważać powrót do domu. Czekamy...


                                                                                                                                                 
1.10.2015

Izolatki dzień 3.
Temperatura już nie wraca... Na obchodzie informacja, że tylko formalnością czekanie na drugi test z portu. Gdy wyjdzie ujemny, na noc możemy jechać do domu....ale wracają wyniki krwi z nocy. Neutrofile O,16...białych krwinek 1...jest tragicznie. 0 ilość neutrofili jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia. Dzwonią do GOSH, mamy zostać w szpitalu...
Nie wiem kiedy wyjdziemy. Przesunięte kolejne dawki antybiotyków do portu na 24 i 3 w nocy. Nie kwalifikujemy się do następnej chemii we wtorek.... 



       

To nie błogostan w sercu, ale już bez kryzysu ufności w przyjmowane cytostatyki. Odpowiedz guza na chemię...słowa onkologa poezją, w paraboli emocji poniedziałkowych łez szczęścia w przerażający wtorek. Weszliśmy w kolejny rok onkologicznego piekła.
Szanuję co mam...
Celebrujemy małe zwycięstwa. Już tak niedaleko synku...


"...Naucz się szanować to, co masz.
Doceniać, dany ci dzień.
Mów, że kochasz, jak najczęściej.
Biegnij do przyjaciela ciemną nocą, gdy cię potrzebuje.
Uśmiechaj się na widok słońca.
Tańcz w deszczu.
Ciesz się z oddechu.
Podawaj innym dłoń.
Nie oczekując nic w zamian.
Celebruj każdą minutę ze swoim dzieckiem.

Dlaczego?
Jeśli tego nie zrobisz, wezmę cię za rękę.
Przeprowadzę, przez szpitalny korytarz.
I otworzę drzwi numer jeden, dwa, trzy…
Żebyś zrozumiał, jak blisko jest piekło…"

Anika Werner "Tamta strona lustra"





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz