Wylądowaliśmy w Basildon Hospital na oddziale Wagtail. Zapadła się membrana portu, wokół obrzęk, sam port był niewyczuwalny. Założono wenflon. Wyniki płytek krwi krytyczne. Tak złych wyników jeszcze nie mieliśmy. Do tego doszło zagrożenie od strony niedrożnego portu przez skrzep...cieżkie godziny za nami. Zabrakło krwi dla Adasia, czekaliśmy na transfuzję kolejne 11 godzin. Konsultant z GOSH zdecydował o próbie pobrania krwi z sinego portu, jeśli się nie powiedzie -RTG portu i przetransportowanie nas na oddział Lion Great Ormond Hospital w Londynie. Założyłam znieczulenie na port i trzymając mocno założono dostęp...popłyneła krew a wraz z nią odszedł lęk. Przy niedrożnym porcie przez skrzep, zagrożone serce i płuca. Podano leki przeciwzakrzepowe, czekaliśmy już jedynie na wzrost płytek krwi po transfuzji...
Wróciliśmy na noc do domu. Idziemy...biegniemy dalej !!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz