W środę rano pobrano krew...gdyby urosły neutrofile, udałoby się dzisiaj podać chemie. Niestety spadły jeszcze bardziej do 0,25, nie wiemy co się dzieje, płytki krwi wciąż ponad normę. Przy górnej granicy 450 Adaś ma 595. Przy takich wynikach kolejna chemia niemożliwa, pod znakiem zapytania stoi przyszły tydzień. Po dwóch transfuzjach i dwutygodniowej przerwie we wlewach, nie wzrosły. Rano maja nas poinformować z GOSH co dalej...
Adasiek uśmiechnięty, jakby zaprzeczał wynikom. Gdyby nie mały wylew w lewym oczku, nie podejrzewałabym, że parametry krwi mogą być gorsze od poniedziałkowych. Jego wyniki, są równie wyjątkowe jak on sam...
Szpik walczy!! Po rozmowie z naszymi onkologami, dają nam czas do wtorku na odbudowę. Od godziny 3 w nocy, pojawiły się skoki temperatury. Jeśli przekroczymy 38, szpital w Basildonie jest już poinformowany o zmianie antybiotyku Gentamycyny http://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=350 na Ciprofloxacin http://fresenius.pl/usr/itemserver/pdf/2011/leki-przeciwinfekcyjne/ciprofloxacin_kabi_400mg_200ml_chpl_28.01.2011.pdf podawany razem z Tazocinem http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=2839 Jeśli temperatura będzie na granicy 38, nie przekraczając, mamy się zgłosić na oddział, by pobrano krew na zakażenie portu, ale nie zostaniemy w szpitalu. Wyniki są po 48 godzinach. Jeśli temperatura nie przekroczy 37,5 do niedzieli, mamy również stawić się na oddziale w Basildonie, by pobrać krew na rozmaz. Jeśli neutrofile nie wzrosną, we wtorek nie dostaniemy chemii, lecz samo G-CSF na wiele tygodni. Wlewy chemii, mogą być podawane dopiero, gdy ilość neutrofili przekroczy 0,7...
Planowe leczenie odroczone o kolejny tydzień. Walczymy z powikłaniami po cytostatykach i antybiotykach. Przed diagnozą w pazdzierniku 2014, Adasia omijały wszelkie infekcje. Był dzieckiem, który do 3 roku życia nie miał kataru. Wiele rodziców ma obawy, by podać łyżeczkę antybiotyku, by leczyć 5-7-21 dni, jaki ma to wpływ na organizm. Czy mamy jakieś wyjście- to nie łyżeczka, nasze dawki można liczyć w butelkach....
Problem toksycznego działania cytostatyków na zdrowe tkanki jest niestety większy przy nowotworach mózgu, niż w przypadku guzów innych narządów. Wynika to z istnienia bariery krew- mózg. Chroni ona ten niezwykle ważny narząd przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Barierę tworzy sieć naczyń włosowatych w mózgu, a ściślej ściany naczyń mikrokrążenia mózgowego, przez które zachodzi wymiana substancji między krwią a komórkami mózgu. W innych narządach ściany naczyń są porowate, natomiast w mózgu komórki śródbłonka ściśle do siebie przylegają, a transport niezbędnych składników( glukozy czy aminokwasów)odbywa się dzięki wyspecjalizowanym nośnikom. Nowotwory, szczególnie złośliwe, wprawdzie uszkadzają barierę krew-mózg, ale nawet jej "resztki" stanowią istotną przeszkodę dla cytostatyków. Lek podany doustnie lub dożylnie, zanim dotrze do nowotworu, może uszkodzić zdrowe, intensywnie dzielące się komórki, przede wszystkim szpik kostny. Najczęstszymi objawami ubocznymi chemioterapii są więc zaburzenia funkcji krwiotwórczej szpiku, z którymi zmagamy się teraz...
Nowotwory rozwijają się podstępnie, nie upośledzają sprawności i odporności we wczesnym stadium a objawy są niespecyficzne. Badajcie się, badajcie najbliższych...nawet niepozorne dolegliwości mogą świadczyć o toczącej się walce w organizmie. Pomimo profilaktyki jaką stosowałam w rodzinie, coroczne badania krwi, to doskonałe wyniki Adasia uśpiły naszą czujność. OB i CRP świadczące o toczących się stanach zapalnych, w nowotworach nie wzrastają. Nie ma markerów z krwi, by można było wykryć guz Adasiowy, tylko czujność bez: jakoś to będzie, nie teraz - jutro, dzieciństwo pełne jest upadków, urazów i dolegliwości...Minie, przejdzie, nic takiego, nie bądz miękki, nasi dziadkowie nie chodzili do lekarza i dzięki temu byli zdrowsi, brudne dziecko to zdrowe dziecko i wcale nie mam na myśli sterylności, nie na wszystkie drobnoustroje jesteśmy się w stanie uodpornić, trzeba czuć, że się żyje a nie być ostrożnym i wiele innych opinii, które powodują, ze jesteśmy "twardzi", nie badamy się, nie badamy dzieci, nie reagujemy w porę.
Być może to nic poważnego...może...
Jest pewna książka, niosąca puentę, wierz, że nie będziesz mieć raka, to go nie będzie. Myśl pozytywnie, nie wizualizuj lęków, nastawiona na poczytność we wskazówkach, co masz czynić, by nowotwór nie przyszedł. "sam sobie jesteś winien, że masz raka" to ignorancja dla nas rodziców walczących o dzieci.
Każdy z nas wierzy desperacko!! Żaden z rodziców nie wyobrażał sobie potwora w ciele dziecka, bez wizualizacji najstraszniejszych "on" jest.
Nowotwór nie dotyczy tylko"słabszych", nie wszystko jest winą mutacji genów i dziedziczenia, gdzie bycie aktywnym, przy zdrowej diecie to kropla dla podstępnego tworu, który wchodzi do życia bez pytania.
Bądzmy czujni...